Caramellita i szczypta humoru

A dzisiaj małe zmiany.

Otóż przyznaję, się się bez bicia, że nie lubię swojego nicka.

Ta 'super-teacherka' powstała pod wpływem chwili, silnych emocji, zaćmienia czy czego tam jeszcze. Miało być po angielsku i miało być coś związanego z nauczaniem. Więc oczywiście pierwsze mało błyskotliwe skojarzenie, to oczywiście 'teacherka'. A że nick był już zajęty i Blox zaproponował 'super-teacherkę', to się zgodziłam, bo mi spieszno było do założenia bloga.

Ale od początku mnie ten nick mierził. Ani ja super ani teacherka wielka. Owszem, param się nauczaniem mniej lub bardziej opornych, ale nie jest to moja główna linia identyfikacyjna, he, he.

Męczyło mnie to okrutnie, aż wreszcie dojrzałam do zmiany tożsamości :)

Bloga nie mogę nikomu przekazać (a kopiować mi się nie chce :)), ale mogę nadać prawa admina innej osobie.
"Stworzyłam" więc dziś nowy byt internetowy, nick pod którym od dziś będę pisać Edukację-Inspirację.

A zatem ... Panie i Panowie, przedstawiam Wam mój nowy nick:

CARAMELLITA

Nazwa ta ma wielopłaszczyznową genezę i lepiej mnie charakteryzuje. Po pierwsze nawiązuje swoim brzmieniem do rzeczywistej nazwy miejsca, w którym pracuję.
Ponadto sugeruje, że jestem wielką fanką ... karmelu, toffee, demarery, kajmaku, Baileys'a i oczywiście KRÓWEK!!!



zdjęcie pożyczone od mayme

Zawiera też w sobie inne mniej oczywiste i bardziej osobiste konotacje, które przemilczę.

A zatem ... mówcie mi Caramellita :)

Nawiązując zaś do tematyki bloga i polecanych stron internetowych, to jak już jestem w anegdotyczno-żartobliwym nastroju, to podrzucę wam dzisiaj fajną stronę z dowcipami i zagadkami dla dzieci.

Niektóre są zrozumiałe tylko po angielsku (gra słów) - fajne do wykorzystywania jako przerywniki w lekcjach.

Np. What kind of horses go out after dark?
Odp: nightmares :)

Inne - do ogólnego pośmiania lub podpuszczania kolegów (oczywiście po uprzednim przetłumaczeniu z angielskiego), jak np. ten:

Gdyby trzech mężczyzn porządnie przemarzło i tylko jeden pozostałby przy życiu, to ilu z nich by pochowano?
Odp. Żadnego - to było tylko gdybanie (humor zdecydowanie angielski w swym 'czarnym' wydaniu :))




Anegdotki i wpadki nie są tylko domeną nauczycieli - zresztą sami wiecie, tzw. humor zeszytów jest stary jak świat (a przynajmniej tak stary, jak historia zeszytów :)).

Ostatnio rozbawił mnie pewien zmagający się z matematyką młodzieniec.

Dzieci miały ułożyć swoje własne zadania z treścią. Miały to być tzw. zadania dwustopniowe (nie wiem, czy to się tak nazywa fachowo po polsku; po angielsku to two steps word problems) - chodziło o to, by zawierały w sobie dwie operacje matematyczne.

Nauczycielka wyjaśniła, co i jak, ale jeden osobnik nieśmiało wyznał, że nie wie, o co chodzi. Pani więc podała mu przykład:

- Idziesz na bazar, kupujesz 5 bananów po 20p. i 6 jabłek po 15p. każde. Ile wydajesz pieniędzy?

- Yhyyy - chłopię potwierdziło, że słucha uważnie.

- Więc co robisz najpierw? (What is your first step? - po angielsku brzmi to zabawniej) - spytała pani, chcąc wyciągnąć od ucznia informację na temat pierwszej przeprowadzonej operacji (mnożenie, następnie dodawanie)

- Nooo, tego ... No najpierw idę na bazar! - powiedział odkrywczo młody geniusz :)

To na razie tyle na dzisiaj. Inne fajne strony i tematy grzecznie czekają, aż nadgonię z zaległościami w pracy.

Pozdrawiam,

Caramellita

0 komentarze:

Post a Comment

Dziękuję za każdy motywujący i inspirujący komentarz :)