gra bez instrukcji

Właściwie nie jest gra sensu stricte tylko coś w rodzaju quizu.

Ale nie ma w nim ŻADNYCH INSTRUKCJI :)

Potrzebne będą:
- znajomość angielskiego na poziomie intermediate,
- znajomość matematyki i nauki o środowisku/biologii na poziomie szkoły
podstawowej (trzeba znać np. takie pojęcia jak zapylenie, trójkąt
równoboczny, współrzędne, odbicie czy topnienie),
- tzw. wiedza ogólna typu jak rozpocząć list czy jakie cechy powinien
mieć artykuł prasowy,
- trochę logicznego myślenia
- (bodajże) Flash,
- i oczywiście motoryka mała na poziomie wystarczającym do obsługi
myszki (czyli umiejętność klikania, dokładniej mówiąc :))


Jest osiem poziomów.

Na każdym z nich śmieszny ludzik - Questionaut, czyli astronauta, który odpowiada na trudne pytania, przylatuje na nową planetę. Wszystkie są zamieszkałe przez pewną osobę (tak jak w Małym Księciu), która ma zadać mu serię pytań (czyli odwrotnie niż w Małym Księciu :)).

Każda dobra odpowiedź napełnia zbiornik paliwa (fuel) jednym bąbelkiem powietrza. Niestety, każda zła odpowiedź powoduje pęknięcie zgromadzonych zapasów (1 bąbelka, nie wszystkich na szczęście :)). Do przelotu na następną planetę potrzebny jest pełen bak - 5 baloników powietrznych.

Na razie wszystko wygląda dość banalnie. Jedyny problem to ... znalezienie osób, które mają zadać pytania. A jak to zrobić, gdy nie ma żadnych instrukcji?

Ja zaczynałam bez zupełnie żadnych wskazówek, ale na potrzeby bloga uchylę rąbka tajemnicy ...

TRZEBA KLIKAĆ :)

Trzeba klikać do oporu, aż się coś zmieni, poruszy, przesunie. Ale też trzeba myśleć logicznie, zaaranżować coś, odkryć dany schemat, wyjść poza schemat, itp.

Np. na planecie nr 3 jest drzewo, na którym siedzą różne zwierzęta. Każde z nich coś robi - to jednak nic nie zmnienia, dopóki nie naciśnie się na kota. Kot przeskakuje na inną gałąź, co powoduje, że ... już dalej nic nie zdradzę.


Najfajniejsze w tej grze jest moim zdaniem to, iż stymuluje ona do tego, by nie myśleć schematycznie, albowiem każdy kolejny etap ma zupełnie inne mechanizmy dochodzenia do celu i tricki z poprzedniej planety nie działają :)

Życzę miłej zabawy intelektualnej w leniwe niedzielne popołudnie.

QUESTIONAUT

Na koniec krótka anegdotka. Przejście przez kolejne etapy tej gry zajęło mi trochę czasu. Następnego dnia wyznaczyłam mojemu synowi misję dotarcia na wszystkie planety. On grał na komputerze, ja włączyłam grę na swoim laptopie, żeby ew. zasugerować mu pewne rozwiązania, gdy nie będzie miał pomysłu jak przebrnąć dalej. Z chytrą miną czekałam na jego pierwsze jęknięcie, że "Nieeee wie" jak się do tego zabrać.

Zanim odpowiedziałam, na pytania na planecie nr 1 (a pamiętajcie, że znałam już te wszystkie tajemne przejścia), on już przelatywał na planetę nr 3. Gdzieś w okolicach piątej - gdzie byłam pewna, że utknie na długo (tak jak ja) zapytałam się, jak mu idzie. Był już na 6. Na 7 miał mały zastój, ale poradził sobie. Generalnie 'rozwalił' tę 'zagadkę templariuszy' 2x szybciej niż ja (a nadmienię, że w naszym domu gry komputerowe to rozrywka raczej sporadyczna).
Ot, młody, wyćwiczony w cyfrowym świecie umysł!
Co tu gadać. Takie rzeczy jak komputer, komórka, mail, facebook itp. poznałam już jako mocno zaawansowana wiekiem dwudziestoparolatka :)

Ciekawa jestem, czy gra się wam podobała i czy udało się wam dotrzeć do celu?

super-teacherka

0 komentarze:

Post a Comment

Dziękuję za każdy motywujący i inspirujący komentarz :)