fakt czy opinia

Fakt czy opinia?

Angielskie dzieci niemal od pieluchy mają wpajane jak kluczowe jest odróżnianie faktów od opinii. Ba, są nawet całe strony uczące tej trudnej sztuki. Można zobaczyć tam przykłady wycinków prasowych zawierających i jedne i drugie, ściągnąć listę popularnych zwrotów używanych w wyrażaniu opinii czy relacjonowaniu faktów, a nawet dowiedzieć się, jak sprytnie manipulować językiem, by własne przekonania ubrać w poważnie brzmiące oświadczenia.


Oto różnica:

Fakt

    • Ostatnie badania wykazały ...
    • Zgodnie z wynikami ostatniego sondażu ...
    • Najnowsze odkrycie potwierdzają, że ...
    • Naukowcy odkryli niedawno, iż ...


Opinia

  • Firma twierdzi, iż ...
  • Zespół prowadzący badania przekonuje ...
  • W opinii profesora Donaldsa...
  • Większość ekspertów podejrzewa, że ...


Przyznam, że ja wciąż się zmagam z rozwiązywaniem tego typu dylematów i pewnie często daję się zmanipulować. Nie wiem, czy to brak treningu od wczesnych lat dziecięcych, czy skostniałość w sposobie myślenia :)

Aby zaoszczędzić Państwu podbnych dylematów oświadczam, że na moim blogu fakty będą pojawiać się głównie w kontekście linkowanych stron internetowych i cytowania ich zawartości. Ogromna większość wpisów będzie najzwyczajniej w świecie prezentowała MOJE PRYWATNE OPINIE na dany temat, ukształtowane przez pryzmat doświadczeń, emocji, kompleksów i oberwacji nader cząstkowch. Nie będę głosiła tu teorii (co najwyżej hipotezy :)), nie zamierzam nikomu wmawiać, że treści tego bloga są bezdyskusyjne i nie uzurpuję sobie prawa do posiadania jedynie słusznych poglądów na wszystko.
Moje radosne przeżycia w polskich szkołach zakończyły się w roku 2004.
Nie wątpię (i mam nadzieję), że od tego czasu wiele się zmieniło. Dlatego też moje informacje mogą być nieco przeterminowane. Wszelkie korekty z lepiej poinformowanych źródeł przyjmę zatem przyjmę z pokorą :)

Pondto - uprzedzam lojalnie - zamierzam regularnie używać tu wysoce niepoprawnego politycznie uogólnienia ‘Anglicy’.
Wiem, iż nazwanie Walijczyka Anglikiem bywa gorszą obrazą niż niejeden epitet, a społeczeństwo brytyjskie jest bardziej zróżnicowane niż polska scena polityczna – ale całkiem świadomie wybieram pójście na łatwiznę. Z resztą de facto mieszkam w Anglii i uczę w angielskiej szkole, więc nie powinno to zbyt odbiegać od prawdy. Uprzedzam jednak potencjalne dyskusje w kwestiach formalnych – które swojego czasu, gdy bywałam jeszcze często na forach polonijnych – na równi mnie śmieszyły, co męczyły.
Zachęcam jednakże do wyrażania swoich opinii na tematy opisywane na blogu, do zadawania pytań i do ewentualnych sugestii, o czym chcieliby Państwo w przyszłości przeczytać.
Obiecuję w miarę możliwości używać języka polskiego w jego najczystszej postaci, jednak czasami wstawki w 'pinglish' będą nieuniknione, ze względu na nieprzetłumaczalność lub zbyt zawiłe znaczenie niektórych pojęć i zwrotów.

super-teacherka

0 komentarze:

Post a Comment

Dziękuję za każdy motywujący i inspirujący komentarz :)